wtorek, 4 października 2016

Rozdział II

  Promienie słoneczne musnęły moją twarz wybudzając mnie ze spokojnego snu. Uchyliłam powieki i rozejrzałam się po pokoju. Pierwszy raz od dawna obudziłam się bez bólu pleców. Delikatnie podniosłam się i po cichu przeszłam do drugiego pomieszczenia. Była nim kuchnia. Podeszłam do lodówki i przejrzałam jej zawartość. Postanowiłam zrobić jajecznicę. Wzięłam składniki i zaczęłam przeglądać szafki, żeby znaleźć patelnię. Gdy już wszystko miałam, rozpoczęłam przygotowanie posiłku. Kiedy szukałam talerzy, usłyszałam za sobą ziewnięcie. Mój oddech lekko przyspieszył i powoli się odwróciłam.
- P-przepraszam... - powiedziałam i spuściłam wzrok.
- Za co mnie przepraszasz? - zapytał niebieskowłosy.
  Zmarszczyłam brwi podniosłam wzrok. Alexy patrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Nie gniewasz się na mnie? - teraz to ja się zdziwiłam.
- Nie rozumiem za co - powiedział i posłał mi wesoły uśmiech.
  Uniosłam kąciki ust i wróciłam do szukania talerzy. Nie mogłam ich znaleźć... Czułam coraz większe zdenerwowanie.
- Czego szukasz? - zapytał niebieskowłosy.
- Talerzy...
- Nie ta szafka - podszedł obok mnie i wyjął szukane przeze mnie przedmioty.
- Dziękuję... - powiedziałam cicho.
- Nie ma za co. Pójdę obudzić Armina. Trzeba przecież jeszcze znaleźć ubrania dla ciebie - powiedział z uśmiechem, a w jego oczach można było ujrzeć błysk.
  Chłopak wrócił do sypialni, a ja rozłożyłam naczynia na stole i położyłam obok nich śniadanie. Chwilę później przyszli chłopcy. Usiedli przy stole, a ja pod ścianą. Nałożyli sobie jajecznicę na talerze i zaczęli jeść.
- Czemu nie jesz? - spytał Armin.
- A mogę? - zapytałam patrząc mu w oczy i od razu odwróciłam wzrok. - Przepraszam...
  Bliźniacy spojrzeli po sobie, a ja zacisnęłam powieki.
- Czemu za wszystko przepraszasz? - spytał czarnowłosy.
  Podniosłam wzrok i spojrzałam prosto w jego niebieskie oczy. Obydwoje łagodnie na mnie patrzyli. W domu już bym dostała z pięści w twarz... Uśmiechnęłam się delikatnie. Alexy wziął trzeci talerz i nałożył na niego posiłek, po czym przysunął go do mnie.
- Musisz coś zjeść... - szepnął z delikatnym uśmiechem.
- Dziękuję - odwzajemniłam uśmiech.
  Wzięłam widelec do ręki i włożyłam kawałek jajka do ust. Chłopcy kontynuowali posiłek. Od dawna tak się nie najadłam. Zwykle chodziłam głodna. Pozbierałam naczynia i skierowałam się do zlewu. Puściłam wodę i nalałam płyn na gąbkę.
- Pomogę ci - zaoferował się Armin.
- A ja pójdę nas spakować do szkoły - powiedział Alexy i poszedł do sypialni.
  Podawałam czarnowłosemu umyte naczynia, a on je wycierał i układał na swoje miejsca. Przez drzwi było słychać jak Alexy z kimś rozmawia. Tylko z kim? Kiedy wrócił do kuchni, trzymał w rękach torby.
- Roza pójdzie ze mną po szkole na shopping - powiedział niebieskowłosy z uśmiechem. - Ma podobną figurę do... Właśnie... Jak będziemy ją nazywać?
- Później coś wymyślimy - oznajmił Armin. - Teraz idziemy do szkoły.
- Okej. Wrócimy około czwartej - Alexy zwrócił się do mnie. - Do później!
- Do zobaczenia - pożegnałam się.
  Bliźniacy wyszli z domu, a ja poszłam do sypialni. Przy jednej ze ścian stał regał z książkami. Podeszłam do niego i rozejrzałam się po półkach. Było tam dużo więcej książek niż u ojca. Wzięłam pierwszą pozycję, której tytułu nie znałam i usiadłam na jednym z łóżek.

  Gdy wybiła godzina piętnasta trzydzieści, odłożyłam książkę i poszłam do kuchni. Zaczęłam gotować obiad. Skończyłam jeszcze przed przyjściem domowników. Usiadłam przy stole, złożyłam ręce i zaczęłam rozmyślać nad swoją przyszłością. Usłyszałam przekręcane klucze w drzwiach, więc od razu wstałam i obróciłam się w stronę drzwi. Lekko się uśmiechnęłam kiedy drzwi się otworzyły.
- Cześć! - powiedział Alexy. - Przyprowadziliśmy kogoś ze sobą...
  Do domu weszła białowłosa, szczupła dziewczyna. Spojrzała na mnie przerażonym wzrokiem. Strach zmył z mojej twarzy uśmiech. A jeśli ona zabierze mnie z powrotem do ojca? Jeśli oni od początku mnie oszukiwali? Zaczęłam po woli się cofać, a do moich oczu napłynęły łzy. Doszłam do ściany. Dalej nie było przejścia. Łzy zamazały mi cały widok. Zobaczyłam zbliżającą się sylwetkę, ale nie wiedziałam kogo. Zamknęłam oczy, osunęłam się na ziemię, zwinęłam w kulkę i schowałam twarz w kolanach.
- Dlaczego? - szepnęłam.
- O co jej chodzi? - spytał damski głos.
- Właśnie chciałbym się dowiedzieć - powiedział chłopak, który był coraz bliżej.
  Uklęknął przy mnie i pogłaskał po głowie. Uniosłam ją lekko i spojrzałam zamazanym wzrokiem na czarnowłosego, na białowłosą i z powrotem na Armina.
- Nikt nie chce ci zrobić krzywdy - powiedział cicho i położył mi rękę na ramieniu.
  Białowłosa zrobiła nagły krok do przodu, a moje mięśnie automatycznie się spięły. Armin spojrzał na złotooką.
- Powoli Rozalio. Ona jest... trochę drażliwa - oznajmił niebieskooki.
- Okej... - powiedziała dziewczyna i zaczęła powoli przesuwać się w moją stronę. - Cześć... Mam na imię Rozalia i jestem przyjaciółką Alexy'ego.
- Nie przyszłaś, żeby mnie stąd zabrać? - spytałam patrząc jej w oczy.
- Nie... Byłam z Alexym kupić ubrania dla ciebie i chciałam, żeby pokazał mi dla kogo to - powiedziała z uśmiechem.
- Myślała, że Armin ma dziewczynę - zaśmiał się różowooki.
- Dobrze... - powiedziałam, żeby zakończyć ten temat. - Zrobiłam wam obiad.
- Najpierw ubrania - powiedział niebieskowłosy.
- Nie. Najpierw zjecie obiad, bo muszę jeszcze pomóc jej się wykąpać i zrobić coś z tymi włosami - wtrąciła Rozalia, a mój brzuch na zawołanie zaburczał. - Widzicie?
  Nikt już nic nie skomentował. Położyłam danie na stole i wszyscy usiedliśmy. Rozalia i Alexy jedli w pośpiechu, ja się delektowałam, a Armin był wgapiony w jakieś dziwne urządzenie. Po posiłku przeszliśmy do sypialni. Rozalia wzięła torby, które ze sobą przynieśli do domu i poszłyśmy do łazienki. Dziewczyna przekręciła klucz w drzwiach i podeszła do wanny. Ja stanęłam przy ścianie i przyglądałam się wykonywanym przez nią czynnościom. Uszykowała ręcznik, różne buteleczki i nalała wodę do wanny.
- Musisz się rozebrać. Obiecuję, że nie będę się przyglądać - powiedziała.
- Nie przeszkadza mi to - powiedziałam i zdjęłam to, co miałam na sobie.
- Ale jesteś posiniaczona...
  Spuściłam wzrok.
- Nieważne - potrząsnęła głową. - Wskakuj. Woda jest idealna, ale chyba kilka razy będzie trzeba ją zmieniać...
  Wykonałam jej polecenie. Woda od razu zmieniła swój kolor... W domu okazję na jakąkolwiek kąpiel miałam bardzo rzadko. Rozalia zaczęła delikatnie obmywać moje ciało. Kiedy przejechała po miejscu szycia, cicho syknęłam.
- Przepraszam... Nigdy nie widziałam czegoś takiego... Jak to się w ogóle stało? - zapytała.
  Skierowałam wzrok na ścianę. Nie chciałam nikomu mówić o moich przeżyciach...
- Nie powinnam o to pytać...

  Zanim Rozalia wzięła się za moje włosy, zmieniała wodę sześć razy.
- Długo jeszcze? - zapytał Alexy zza drzwi.
- Dopiero zaczynam włosy - oznajmiła Rozalia.
  Nabrała na ręce szampon i wtarła mi go w mokre włosy. Kolejna rzecz, która zrobiła się szara... Po kilku powtórzeniach w końcu pozwoliła mi wyjść z wanny. Patrzyła na mnie trochę niepokojąco...
- Teraz się wytrzyj i wysuszę ci włosy.
  Ja wzięłam ręcznik, a ona wyjęła suszarkę z jednej z szuflad. Kiedy byłam już sucha, podeszłam do niej. Kazała mi usiąść na krześle. Od umycia włosów stała się strasznie cicha. Po wysuszeniu włosów nakazała mi założyć szlafrok.
- Chłopcy! Musicie coś zobaczyć... - powiedziała otwierając drzwi.
  Obydwoje od razu weszli do łazienki i stanęli osłupiali. Aż tak źle wyglądam?
- Wy to widzicie? - spytała białowłosa. - Ona ma platynowe włosy! A od początku byłam przekonana, że są brązowe...
- Jak to jest możliwe? - zdziwił się Alexy.
- Nie wiem... Ale jak oceniacie? - spytała Rozalia.
- Ekstra! - powiedział Alexy.
- Pięknie wyglądasz - zwrócił się do mnie Armin, a moje policzki stały się czerwone.
- Dziękuję...
- Koniec tego dobrego! Wyjazd stąd! - popędziła ich złotooka.
- Co teraz? - spytałam.
- Przymierzamy ciuszki! Na szczęście kupiliśmy też jakąś bieliznę... - oznajmiła dziewczyna.
  Najpierw podawała mi bieliznę. Głównie były to koronki... Później przyszedł czas na inne ubrania. Kilka sukienek, spodnie, koszulki, bluzki, sweterki, przeróżne buty, jakieś piżamy, płaszcze, kurtki... Dużo tego było. Rozalia kazała mi wszystko przymierzać. Na koniec wybrała mi komplet ubrań, które miałam nosić dzisiaj. Były to czarne spodnie, wzorzysty sweter, bordowy szal, brązowe buty i srebrny wisiorek w kształcie pióra. Moje długie, teraz platynowe, włosy dokładnie rozczesała i upięła w niechlujnego koka.
- Jak ci się podoba? - zapytała.
- Nigdy nie miałam tylu ubrań...
  Białowłosa zachichotała. W końcu przyszła pora na wyjście z łazienki.
- Gotowe! - powiedziała Rozalia stojąc przy drzwiach.
  Wyszła z pomieszczenia, a ja zaraz za nią. Chłopcy oglądali mnie od stóp do głów. Oceniali mnie? Lekko się zarumieniłam i spuściłam wzrok. To chyba wychodzi mi najlepiej...
- Czy to nadal ta sama osoba? - spytał Alexy.
- Dokładnie ta sama - potwierdziła Rozalia z promiennym uśmiechem.
- Tyle tam siedziałyście, że przyszła pora kolacji... - wtrącił Armin.
- Zaraz coś zrobię - powiedziałam cicho.
- Teraz moja kolej - powiedział niebieskowłosy.
  Alexy od razu udał się do kuchni. Nasza trójka przysiadła przy stoliku w sypialni. Czarnowłosy wrócił do wpatrywania się w dziwne urządzenie.
- Co to jest? - zapytałam nie wytrzymując już z ciekawości.
- To gra wideo. Armin cały czas nosi ją przy sobie - wytłumaczyła białowłosa.
- Kolacja gotowa! - oznajmił Alexy.
  Położył tacę z kanapkami przed nami.
***
  Po posiłku Rozalia musiała wrócić do domu. My po kolei szliśmy do łazienki. Ubrałam nową piżamę, błękitną w białe kropki. Położyłam się i szczelnie otuliłam kołdrą. Od teraz łóżko koło Alexy'ego należało do mnie. Zamknęłam oczy i z uśmiechem odpłynęłam do krainy snów.